KOCHAM – NIE BIJĘ
W ostatnich dniach media obiegły szokujące słowa Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka, który podzielił się swoją opinią na temat klapsów. Wg niego „Klaps nie zostawia wielkiego śladu. (…) Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie. (…) Wiele osób nawet podniesienie głosu może uznać za przemoc (…) sam z estymą wspominam to, że dostałem od ojca w tyłek.”
Słowa Rzecznika wywołały powszechne oburzenie, powstała nawet Petycja stworzona przez Kamila Nowaka, twórcy BlogOjciec , w której domaga się on odwołania Mikołaja Pawlaka. W chwili, kiedy to piszę, Petycję podpisało już ponad 55 tysięcy osób. Wszystko to sprawiło to, że RPD zaczął się wycofywać się ze swoich wcześniejszych wypowiedzi, tłumacząc, że został źle zrozumiany, jednak, jak to się mówi, niesmak pozostał. Niestety, skoro takie słowa, choćby nieprzemyślane, padają z ust osoby, która powinna stać na straży bezpieczeństwa i poszanowania godności dzieci, to trudno się dziwić, że podobne poglądy wygłaszają również tzw. zwykli ludzie, w tym – niestety – wielu rodziców.
Skoro tak, to warto przypomnieć sobie kilka prawd podstawowych:
- Tak, klaps to też bicie, nawet, jeśli w intencji dorosłego ma być „lekki”; właśnie dlatego, że klaps = bicie, nie dajemy „lekkich” klapsów naszym szefom, partnerom życiowym, policjantom wręczającym nam mandat ani sąsiadom, kiedy nas zdenerwują, ponieważ generalnie zgadzamy się z zasadą, że: nie wolno bić;
- „Nikt nie jest w stanie podać wyraźnej definicji klapsa – ile to kilodżuli nacisku ręki, jaki rozpęd, jaki kąt natarcia, czy na gołą skórę, czy przez ubranie, czy z zaskoczenia z krzykiem, czy po cichu z przygotowaniem, jak? Nie ma definicji, bo klaps jest po prostu formą przemocy i nie da się tego odróżnić, bo najistotniejsza jest tu nie perspektywa rodzica, ale perspektywa dziecka”; innymi słowy, trzylatek, który dostał klapsa, nie potrafi ocenić, czy był on „lekki” czy też „ciężki”, wie natomiast z całą pewnością, że został uderzony przez osobę, którą kocha najbardziej na świecie;
- Tak, klaps zostawia ślady: w psychice – upokarza, zawstydza, budzi złość i chęć odwetu; co więcej, badania wskazują jednoznacznie, że również „zwykłe klapsy” mają trwały, negatywny wpływ na funkcjonowanie mózgu dziecka, m.in. w sferze jego funkcjonowania intelektualnego, pamięci oraz odporności emocjonalnej;
- Nie, klaps niczego nie uczy – pokazuje jedynie, że „rację” ma silniejszy fizycznie przeciwnik; klaps budzi złość, strach, poczucie krzywdy i chęć odwetu, a mózg ogarnięty takimi uczuciami po prostu się nie „uczy”; taka forma oddziaływania w żaden sposób nie rozwija u dziecka zdolności dostrzegania związków przyczynowo – skutkowych; chyba wszyscy się zgadzamy, że przestrzeganie przez dziecko zasad powinno być uwarunkowane ich coraz lepszym rozumieniem, a nie – obawą przed karą i bólem;
- Bite dzieci chętnie wykorzystują potem swoje doświadczenia w relacji ze „słabszymi” od nich jednostkami, co obserwuję to aż nadto często w swoje pracy zawodowej; przysłowiowy Jaś bije kolegę, a zapytany dlaczego to robi i „Czy ktoś go w domu bije?” odpowiada „Tak, mama/tata”;
- Nie, zakaz klapsów nie oznacza zgody na tzw. „bezstresowe wychowanie”; można i trzeba stawiać dziecku granice, ale nie trzeba wykorzystywać do tego przemocy
Klaps jest zawsze wyrazem bezradności rodzica, oznaką, że stracił nad sobą panowanie, że coś go przerosło. Na szczęście można i trzeba o tym rozmawiać, szukać innych metod postępowania.
Rodzicu, jeśli czujesz, że coś Cię przerasta, że „chcesz inaczej”, ale nie wiesz, jak to zrobić –
zapraszam, przyjdź, porozmawiajmy.
Bibliografia:
- www.newsweek.pl/wiedza/nauka/bicie-dzieci-skutki-przemocy-wobec-dzieci-uszkodzenia-mozgu-newsweek/ewxp84z
- secure.avaaz.org/pl/community_petitions/Marsza_Domagamy_sie_dymisji_Rzecznika_Praw_Dziecka_Mikolaja_Pawlaka/
- A.Faber, E. Mazlish, „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”
Przygotowała :
Agnieszka Ludorowska, psycholog dziecięcy